Coś z "innej bajki"

CODZIENNOŚĆ (1996)

Każda chwila –

- jak wyrwany ziemi okruch złota

drogi, cenny.

Odruch serca –

- jak dzielony między biednych

chleb codzienny.

Szczery uśmiech-

- jak na pomoc wyciągnięta dłoń

przyjaznych ludzi.

Twa obecność –

- jak przeżyty w wspólnym znoju

film zbyt krótki.

KOCHAM (1997)

Wrastam każdą lśniąco – białą smugą samolotu

w moją Ziemię.

Z każdym nowym kształtem chmur bezliku

przywiązuję się wciąż bardziej.

Zachwycona liści jesienną barw zmiennością

ustaję w biegu,

z radością biorąc w dłonie jarzębinowy koral,

dar mej Ziemi.

I gdy widzę przed sobą gmach skał potężny

trwający od wieków,

i gdy mglista poświata odsłania gór szczyty,

to wtedy KOCHAM,

Nawet, gdy deszcz szarą ścianą ten świat przyobleka

to pamiętam,

że tu wkoło jest moja najpiękniejsza Ojczyzna,

Moja Ziemia.

Patrząc w dal (2008)

Patrzę...

Za moim oknem jesień wyzłaca już liście

Promień słońca rozrywa szare mgieł zasłony...

Staję...

Nie mogąc ruszyć się - przyrzekam uroczyście,

że gdy będzie mi wolno, pobiegnę tam do nich...

Myślę...

Gdy przyjdę, Jesień roześmieje się srebrzyście

buki zmienią swe barwy na kolor czerwony

rosa na pajęczynie rozbłyśnie perliście

i cały świat liśćmi słać będzie ukłony.

MIŁOŚĆ (2014)

Spokojny - niespokojny duch

pewność i niepewność jutra

trwanie i unicestwienie uczuć

słodkie wczoraj - gorzkie jutro

Jak żyć ?

gdy wszystko tak ulotne

Tu

na Ziemi

Nie!

Mam pewność

że miłość trwa wiecznie

tu i teraz i na zawsze

WE MNIE.


TĘCZA

Tęcza...? jaka jest tęcza?

Tęcza...? Wielobarwna

Wstęga

Kropel wody

Zawieszona

w niebie

na promieniach

słońca...

Jaka jest? ... Jest....

Jak kolorowa wstążka

wpleciona we włosy

dziecka...

Jak śmiech perlisty szczęścia...

Jak płynne ruchy

tańczącej dziewczyny...

Jak nić porozumienia budząca się

wraz z miłością...

Jak podrywające się

do lotu łabędzie

w zachodzącym słońcu....

Jak roziskrzony zmarznięty śnieg...

Jak nadzieja, że już nigdy

nie będzie potopu...

Jak obietnica powrotu do Bożych łask...

Bo tęcza jest jak spełnienie

najskrytszego z MARZEŃ.

RUMAK BURZY (1997)

Oto już biegną kłęby chmur zwalistych,

Czarnych od deszczu i brzemiennych w siłę.

Niby koń kary, piękny, ale dziki,

z rozwianą grzywą i spienionym pyskiem.

Już pierwsze krople padają na ziemię,

a wszystko wkoło ucieka i milknie:

i tylko głośno i coraz bliżej słychać

galopu tętent ponad wszystkiem.

Już się przybliża i niebo ciemnieje,

w noc czarną – jasną przemieniając porę,

aż nagle z góry rozpruta przebłyskiem

upiornie – sino rozpala się przestrzeń.

A mustang burzy, szałem znarowiony,

wędzidło szarpie w podmuchu wichury.

Kopytem krzesze iskry błyskawice.

To rwie do przodu, to się pnie do góry.

A burza chmury przewala po niebie,

a błyskawice otwierają drogi

dla tych potoków wód zaklętych w chmurze,

co chcą ku ziemi spłynąć, ku spragnionej...

Wreszcie zmęczony walką, schyla głowę,

w grzywę wplątany powiew wiatru lekki

w dal niesie chmury, a rumak

wśród traw zieleni rżeniem wita słońce.

O koniu kary, rumaku szlachetny,

jakiś ty piękny, choć nieposkromiony.

W wolnej naturze twej zaklęte wdzięki,

w dzikości burzy zrywasz wszelkie pęty.